(Excerpts from my diary)
Dziś jest środa. Przedwczoraj wieczorem, po niemal 30 godz. w podróży, dotarłam na lotnisko Tontouta, oddalone o ok. 40 km od stolicy terytorium – Nouméi. Stąd Jessica i Kyo zabrali mnie do St. Louis, gdzie mieszkam u rodziców Kyo – Josiane i Narcisse’a.
Today is Wednesday. Two days ago at night, after a 30-hour-long journey, I finally arrived at the Tontouta airport located some 40 kilometers north of the island’s capital, Nouméa. Jessica and Kyo came to pick me up at the airport and took me directly to the village of St. Louis, where I will be staying at Kyo’s parents’ – Josiane and Narcisse.
St. Louis to położona w strefie rezerwy etnicznej „tribu”, czyli wioska plemienna. Zwykle przyjezdni nie mają tu wstępu. Nie budują w okolicy domów ani nie wynajmują kwater. Niezwykłym szczęściem, a nawet zaszczytem, jest więc fakt, że dzięki profesor Sabine Ehrhart (kontakt mailowy) porozumiałam się z Jessicą, która następnie zaproponowała mi, bym zamieszkała u jej cioci.
Located within the confines of an indigenous reserve, St. Louis is a tribal village. Usually the out-comers do not stay here; they do not build houses or rent apartments in St. Louis. I thus consider myself particularly lucky, honored even, to have been invited to stay in the village together with Jessica’s family (I got in touch with Jessica, who later put me in touch with her aunt and uncle, thanks to Professor Sabine Ehrhart).
St. Louis nie cieszy się niestety dobrą reputacją. Sięgając jeszcze lat 80., czyli epoki tzw. „Les événements”, aż po współczesne kradzieże samochodów w Nouméa - dokonywane ponoć przez chłystków z okolicy - nic tu przybysza nie przyciąga (dane mi to było do zrozumienia już na lotnisku, kiedy to celnik zdziwił się bardzo, kiedy mu oznajmiłam, że zamieszkam w St. Louis). A jednak, perełkami wydały mi się wczoraj mijane „cases” [kaz] – tradycyjne domostwa miejscowej ludności Kanak, kryte strzechą, które dziś służą w wiosce głównie jako sale zebrań.
Unfortunately, St. Louis does not have a good reputation. Since the period of “les événements” in the 1980s, up until the recent car thefts in Nouméa (blamed on “les villageois” de St. Louis) – the tribu has earned itself a rather negative image in the south (I could sort of sense it already at the airport when the customs officer seemed somewhat surprised upon hearing that I would be staying in St. Louis). Nonetheless, the beautiful “cases” – traditional Kanak houses, nowadays mainly used for meetings - seen yesterday, have so far left me with a very poetic image of this neighborhood.
Unfortunately, St. Louis does not have a good reputation. Since the period of “les événements” in the 1980s, up until the recent car thefts in Nouméa (blamed on “les villageois” de St. Louis) – the tribu has earned itself a rather negative image in the south (I could sort of sense it already at the airport when the customs officer seemed somewhat surprised upon hearing that I would be staying in St. Louis). Nonetheless, the beautiful “cases” – traditional Kanak houses, nowadays mainly used for meetings - seen yesterday, have so far left me with a very poetic image of this neighborhood.
Ja sama też mieszkam tu w „la case” (!). Kryty strzechą i wykończony drewnem, budynek służył wcześniej jako miejsce większych imprez. W jednej jego części znajduje się moje studio. Narcisse meblował je przez kilka ostatnich dni. Mam tu swój pokoik z wiklinianym fotelem, sekretarzykiem, szafką nocną i – co najważniejsze – pięknymi drewnianymi słupami („les poteaux”), rzeźbionymi na wzór totemów – ku czci przodków. Architektura „la case”, droga do niej wiodąca, „les poteaux”… - w tradycji Kanak wszystko ma swoje szczególne znaczenie i symbolikę, które – mam nadzieję – już niedługo przyjdzie mi nieco poznać.
I actually happen to live in a „case” too! “Paille-roofed” (I forget how o say “paille” in EnglishL) and with wooden elements - before the building was used to hold bigger parties. My studio has been furnished in one of its ends. Narcis spent several days preparing this cozy corner before my arrival. Apart from bed, a closet, and a small sofa – in my room there are three traditional “poteaux” – wooden totem-like pillars sculpted by Nassis and his family to honor the ancestors. These “poteaux,” as well as the overall architecture of the “case” and the path leading to it, all have a special symbolic meaning in the Kanak tradition. In the months to come I hope to learn more about the local beliefs…
I actually happen to live in a „case” too! “Paille-roofed” (I forget how o say “paille” in EnglishL) and with wooden elements - before the building was used to hold bigger parties. My studio has been furnished in one of its ends. Narcis spent several days preparing this cozy corner before my arrival. Apart from bed, a closet, and a small sofa – in my room there are three traditional “poteaux” – wooden totem-like pillars sculpted by Nassis and his family to honor the ancestors. These “poteaux,” as well as the overall architecture of the “case” and the path leading to it, all have a special symbolic meaning in the Kanak tradition. In the months to come I hope to learn more about the local beliefs…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz